[2011.12.15] Ciężkie czasy dla Polaków
Dodane przez Administrator dnia 15/12/2011 21:33:17
Od dawna można się było spodziewać, że po wyborach przyjdą ciężkie czasy. Gdy tylko Tuskowi udało się utrzymać przy władzy, natychmiast zrobił to, czego obiecywał, że nie zrobi: obciążył kosztami kryzysu zwykłych obywateli, chroniąc najbogatszych. Wzrosną ceny, akcyzy, podatki, zamrożone zostaną wynagrodzenia, a za parę lat drastycznie wydłuży się osiągnięcie wieku emerytalnego, szczególnie dla kobiet. W Polsce są prawie dwa miliony bezrobotnych i wszystko wskazuje na to, że będzie ich szybko przybywać. Projekt budżetu nie zakłada poprawy w żadnej dziedzinie – ot, taki plan, żeby władza przetrzymała najbliższy rok, a potem się zobaczy.
Najgorzej na tym wyjdą młodzi, bo pracy dla nich nie ma i nie będzie, oraz emeryci, bo wobec wzrostu cen ich emerytury będą coraz mniej warte. Poza tym emeryci najbardziej potrzebują sprawnej służby zdrowia i tanich lekarstw – tymczasem kolejki do lekarzy rosną, szpitale nie chcą przyjmować osób starszych i przewlekle chorych, a lekarstwa wciąż drożeją.
Ale na tym nie koniec. Tusk zapowiedział w Brukseli, że teraz będziemy ratować bankrutujące euro. Za obietnicę europejskich posad, w tym jakiegoś ważnego stanowiska dla samego Tuska, wszyscy będziemy musieli zacisnąć pasa. Będziemy wspierać greckich i włoskich emerytów, którzy dostają w przeliczeniu na złotówki po 6 tysięcy miesięcznie, podczas gdy wielu polskich emerytów nie stać na opłacenie mieszkań i wykupienie lekarstw. W krótkim czasie zobowiązaliśmy się przekazać do kasy Międzynarodowego Funduszu Walutowego 20 miliardów złotych, czyli tyle, ile na całą ochronę zdrowia wydajemy w ciągu kilku lat! Za taką sumę moglibyśmy wybudować dziesiątki tysięcy mieszkań. Ale my wolimy ratować strefę euro, do której sami nie należymy. Wszystko to na polecenie Niemiec i dla wzbogacenia ich banków.
Polacy, szczególnie starsi, są przyzwyczajeni do biedy. Pamiętamy ostatnie lata komuny albo kryzys po reformach Balcerowicza. Wiemy jak źle bywało w przeszłości, więc zaciskamy zęby i cierpliwie znosimy coraz gorsze warunki życia. Ale złość nas bierze, gdy gromada cwaniaków bogaci się naszym kosztem. Gdy gotowa jest sprzedać Polskę w zamian za jeszcze większe majątki i luksusowe życie.
Dla nich Polska jest przeszkodą. Wprawdzie dzisiaj większość Polaków głosuje na Platformę, ale jutro ta sama większość może upomnieć się o godne życie. Co wtedy? Platforma wygrała wybory i może rządzić razem z PSL albo Palikotem, ale rozgoryczony i zniecierpliwiony naród może jej tę władzę odebrać. Niekoniecznie czekając jeszcze trzy lata.
Więc trzeba Polskę osłabić. Młodzież zdemoralizować i ogłupić – niech kopie piłkę zamiast się uczyć. Starszych – wysłać do roboty u obcych. Wojsko powoli zlikwidować, resztkę narodowego majątku wysprzedać, pieniądze wywieźć za granicę. Zamiast autostrad i sprawnej kolei – zbudować jeszcze parę stadionów, zamiast finansować szkoły i naukę – płacić za propagandę i artystyczną chałę. Zbudować pomniki Wałęsie i Jaruzelskiemu, a potem zlikwidować lekcje historii. Wyszydzić religię i tradycję. Zarządzić obowiązkową prenumeratę „Gazety Wyborczej”. Za parę lat nie będzie już komu bronić Polski.
Ryszard Terlecki