[2011.11.04] O BOLENIACH SŁÓW KILKA
Dodane przez Administrator dnia 04/11/2011 15:16:35
Każdy zapewne pamięta widok z nad rzeki, gdy bolenie biją jak oszalałe, a rozpryskujące się wokół srebrzyste uklejki wyglądają jak mała połyskująca w powietrzu fontanna. Takie widowisko najłatwiej zaobserwować w czasie tarła uklei. Tarliska tych drobnych rybek (a w rzeczy samej, dalekich krewniaczek bolenia) łatwo rzucają się w oczy. Woda „gotuje się”, a natężenie uklejowych godów osiąga szczyt wieczorem i trwa do zachodu słońca. To chyba najlepszy czas połowu bolenia. Ale pomimo tej widowiskowości żerujących boleni, nie jest to ryba do upolowania najłatwiejsza. Bo boleń, to ryba przezorna, jak rzadko która. Łatwo ją wystraszyć tupotem i wrzaskiem, a nad niewielkim potokiem spłoszyć ją może nawet sam widok zakradającego się nad wodę wędkarza. Najlepiej, gdy nie podchodzimy wprost do miejsca, w którym spodziewamy się bolenia. Obławiamy to miejsce ze stanowiska oddalonego przynajmniej o 15 metrów w dół lub w górę rzeki.
Z doświadczeń wielu wędkarzy wynika, że na bolenie najlepiej sprawdzają się niewielkie „uklejowate” srebrzyste wahadłówki. Rzucamy je tak, by możliwie cicho opadały na powierzchnię wody w pobliżu domniemanego stanowiska bolenia i natychmiast rozpoczynamy zwijanie żyłki, by blaszka sunęła tuż pod powierzchnią wody. Brania następują po opadnięciu błystki na wodę. Boleń zwykle uderza w wędkę z zaskoczenia i twardo, co często bywa mylone z zaczepem. Po chwili jednak taki „zaczep” rusza z miejsca i zaczyna spływać z prądem. W takiej sytuacji rzeczą najważniejszą jest wykonanie automatycznego wręcz zacięcia w sekundę po każdym „przymurowaniu” błystki.
Zahaczony boleń broni się bardzo dzielnie, a że scenerią tego dramatu jest bystry nurt rzeki, nasz dzielny, srebrny awanturnik, prowadzony pod prąd przejrzystej wody, przywołuje często - widziane chociażby w telewizji na kanale National Geografic - walki wędkarzy z łososiami toczony w czystych wodach Alaski. Notabene, wędzony boleń w smaku przypomina nieco łososia. Stąd nazywany bywa niekiedy „łososiem ubogich”, chociaż w przeciwieństwie do tego ostatniego, mięso ma suche i ościste.
Boleń, czyli Aspius aspius, dorasta do sporych rozmiarów. Może osiągnąć nawet metr długości i wagę 7-8 kilogramów, chociaż najczęściej łowione są bolenie długości 45-55 centymetrów i wadze ciała od 1 do 1,5 kilograma. Największy boleń złowiony na wędkę w Polsce – o ile wiem – mierzył 88 centymetrów i ważył ponad siedem i pół kilograma.
A gdzie szukać bolenia (oczywiście poza sytuacjami, gdy widzimy go „bijącego”)? Stanowska tej ryby w rzekach leżą przy krańcach ostróg, w pobliżu umocnień brzegowych, w pobliżu przewróconych drzew i zatopionych pali, przy pomostach, a także przy przykosach. Znacznie trudniej zlokalizować te rybę w jeziorach lub starorzeczach, ponieważ przemieszcza się ona śladem drobnicy po całym akwenie.
Dzisiaj dużo było o blaszkach, ale boleń łowiony bywa także gruntówkami ze spławikiem lub ołowiem dennym, czasami trafia się na żywcówce, a na swoich kijach miewali go również muszkarze.
Jakub Kleń