[2011.10.20] Humor
Dodane przez Administrator dnia 20/10/2011 19:27:59
Jest zakończenie roku szkolnego. Każde dziecko przyniosło prezent z własnego zakresu możliwości. Pani wiedząc, gdzie pracują rodzice dzieci próbuje zgadnąc, co dostała bez otwierania prezentu. Najpierw prezent daje Ania. Pani wiedząc, że jej rodzice pracują w kwiaciarni, potrząsa pudełkiem i mówi:
- Aniu, czy to są kwiaty?
- Skąd pani wiedziała?
Później prezent daje Waldek. Pani wie, że jego rodzice pracują w sklepie ze słodyczami. Potrząsa pudełkiem i mówi:
- Waldku, czy to są czekoladki?
- Skąd pani wiedziała?
Sytuacja powtarza się kilkanaście razy. Pani zawsze bez problemu zgaduje co dostała. Jako ostatni daje prezent Jasio. Pani wie, że jego rodzice pracują w branży monopolowej. Nim potrząsnęła pudełkiem zauważyła, że z pudełka coś wycieka. Postanowiła to polizać.
- Jasiu, czy to jest szampan?
- Nie...
Pani postanowiła jeszcze raz skosztować:
- No to może ajerkoniak?
- Nie...
- Poddaję się, Jasiu. Co to jest?
- Świnka morska!
* * *
Jedzie wypasiony mercedes na pruszkowskich numerach. W środku czterech łysych, w bagażniku biznesmen. Gość w bagażniku trzęsie się ze strachu, aż popuścił trochę w spodnie. Nagle samochód zatrzymuje się, otwiera się klapa bagażnika i facetowi ukazuje się policjant. Biznesmen zbolałym głosem:
- O, jak się cieszę, że pana widzę!
- Z czego się, cholera, cieszysz?! Posuń się!
* * *
Mosze otworzył sklep na Nalewkach. W sklepie trąbki, saksofony, bębny, trumny, noże i pistolety.
- Jak idzie geszeft, Mosze? - pyta go Srul. Taki nietypowy towar...
- Bardzo idzie! Bardzo! Przedwczoraj sprzedałem trąbę, wczoraj pistolet, a dzisiaj trumnę.


Sentencja tygodnia
Człowiek bez poczucia moralnego jest najbardziej niegodziwym i najdzikszym stworzeniem.
Arystoteles