[2011.09.29] Na ryby w październiku
Dodane przez Administrator dnia 29/09/2011 17:05:54
Październik w naszej strefie klimatycznej bywa różny. Pamiętam październiki bardziej przypominające ponury listopad niż pierwszy pełny jesienny miesiąc. Ale pamiętam też październiki pełne słońca i łagodnego ciepła, z babim latem, takie, które są synonimem złotej polskiej jesieni. W takie ciepłe dni nieraz wybierałem się nad Jezioro Rożnowskie czy nad Dunajec, na ryby. Przede wszystko po to, by wyrwać się z miasta, ale także po to, by zanurzyć się w jesienne klimaty. A tych, w okolicach o których wspominam nie brakowało i nie brakuje. Pokryte lasami wzgórza pysznią się w październiku całą gamą kolorów – od żółci, złota, czerwieni po brązy i ciemną zieleń większości drzew iglastych. Polska jesień, to dobiegający gdzieś z pół odgłos pracującego wytrwale traktora, zapach palonych gdzieniegdzie suchych badyli. To mgły ścielące się nad łąkami i w pobliżu rzeki. To wreszcie widok i zapach wieczornego ogniska… A wokół nikogo. Przecież o urlopach prawie wszyscy dawno już zapomnieli. I nawet nie o złowienie ryby w trakcie takich wyjazdów chodzi, ale o zachłyśnięcie się wyjątkową o tej porze roku przyrodą.
Ale październik nie jest miesiącem bezrybnym. Nawet polowanie na rybę białą może zakończyć się sukcesem, choć czas jej żerowania powoli dobiega końca. W jeziorze z powodzeniem można połowić płocie, dorodne leszcze czy sympatyczne krąpie, a w rzekach zapolować na brzanę, jazia czy klenia. Ale październik to prawdziwe drapieżnikowe eldorado. Można powiedzieć, że na te ryby sezon mamy w pełni. To bardzo dobry okres połowu szczupaka, sandacza czy okonia. Łowiąc ryby spokojnego żeru, powoli możemy zapominać o przynętach roślinnych, o przeróżnych ciastach czy owsianych płatkach. Skuteczne stają się w zasadzie tylko przynęty zwierzęce – białe i czerwone robaki, rosówki. Zwierzęcymi składnikami dobrze jest także wzbogacić zanętę – do zanęty można dodać chociażby suszonych dafni. Z ilości zanęty nie należy przesadzać, bo trawienie ryb przebiega teraz wolniej. Więcej można za to dodać substancji aromatycznych, ponieważ ich działanie w chodnej wodzie jest trochę słabsze.
Oczywiście jeśli wybieramy się na drapieżniki do wyboru pozostaje albo użycie żywcówki, albo smaganie wody blachą lub gumkami. Polując na szczupaki za pomocą spinningu najczęściej używam błystek wahadłowych typu Mepps, Alga lub Gnom. Wahadłowych blaszek używam również polując na sandacze. Ma to o tyle sens, że niemal połowę medalowych sandaczy złowiono na błystki wahadłowe. Ale w połowach sandacza sprawdzają się także twistery i woblery. Twistery, raczej te większe, przede wszystkim żółte i białe, często brokatowe, prowadzimy skokami, raczej przy dnie i dość szybko. Twistery szczególnie sprawdzają się na kanale ciepłej wody w pobliżu Kujaw. Dwa lata temu mój znajomy, właśnie tam, na białe duże gumy, złowił tam trzy piękne sandacze – takie po sześćdziesiąt, siedemdziesiąt centymetrów.
A więc, na ryby…
Jakub Kleń