[2011.09.17] JESIENNE OKONIE
Dodane przez Administrator dnia 17/09/2011 17:29:57
Ciepłe wrześniowe dni sprawiają, że w powietrzu na wodą sporo jest jeszcze owadów, a w wodnej toni roi się od pożywnego planktonu. Wszystko to sprzyja aktywnemu żerowaniu drobnicy tuż pod powierzchnią wody. W jakich miejscach jest tego pokarmu najwięcej? W porośniętych rdestnicą i rogatkiem wypłaceniach oraz w strefie przybrzeżnej nieopodal trzcin. Tak jest szczególnie w stawach, jeziorach oraz zbiornikach zaporowych. I właśnie w takich miejscach najchętniej żeruje przed nadchodzącym chłodem i zimą narybek. A za narybkiem, jak cień, podążają okonie. Patrząc na takie miejsca możemy zauważyć, jak co chwilę tryska w powietrze wachlarz drobnicy, spłoszonej przez atakującego od dołu myśliwego. Nie wszystkim maleństwom udaje się jednak dostatecznie szybko wyskoczyć nad lustro wody. Jeśli pasiasty drapieżnik trochę chybi, nie połknie od razu ofiary, a tej uda się wyrwać z objęć jego ząbkowanej paszczy – niedoszła ofiara i tak jest na straconej pozycji. Osłabiona przygodą, po chwili stanie się łatwym łupem drapieżnika.
Jeśli zaobserwujemy uganiające się w taki sposób za drobnicą okonie, nasz wędkarski sukces będzie zależał od wyboru odpowiedniej taktyki. Niewiele zyskamy rzucając zestaw na grunt. Niewiele też zyskamy łowiąc na spinning i prowadząc przynętę skokami po dnie. Jaka metoda może okazać się w takiej sytuacji najbardziej skuteczna?
Pamiętam podobną sytuację sprzed lat nad jeziorem czchowskim. Było wczesne wrześniowe popołudnie. W pobliżu trzcin, co rusz, nad wodę wyskakiwała chmara małych rybek. Polował okoń. Postanowiłem obrzucić to miejsce niewielką blaszką obrotową. Wirówka wydała mi się najbardziej odpowiednia, gdyż wiedziałem, że żerująca drobnica robi wiele hałasu, a konkretnie wywołuje stosunkowo spore drgania hydroakustyczne. To one właśnie działają na wodnych drapieżców jak czerwona płachta na byka. Równie dużą amplitudę drgań emitują właśnie obrotówki – błystki wahadłowe i gumki czynią to w znacznie skromniejszym rozmiarze.
Zazwyczaj najbardziej łowne w tym okresie są srebrzyste lub złociste blaszki z czarnymi kropeczkami na listku oraz czerwonym chwościkiem. I takiej właśnie blaszki użyłem w tamto wrześniowe popołudnie. Rzucałem wirówką i ściągałem ją od razu, gdy tylko dotknęła lustra wody. Uderzenie miałem już po pierwszym rzucie. Po kilku minutach przy brzegu miałem ładnego garbusa – mierzył trzydzieści cztery centymetry.
W ostatnich latach zapanowała moda na wszelakie silikonowe gumki – twistery, rippery… Niektórzy uważają, że to najlepsze przynęty na jesienne okonie. Uważają tak zwłaszcza ci, którzy swoje pierwsze drapieżniki złowili właśnie na gumki. To oni najczęściej są przekonani, że archaicznymi blachami nie warto sobie zawracać głowy. Rozumiem to. Sam swojego pierwszego szczupaka złowiłem na srebrną wahadłówkę. I później przez lata miałem tendencję do stosowania tylko błystek wahadłowych – niezależnie od tego jakie drapieżniki łowiłem, w jakich wodach, i o jakiej porze roku.
Jakub Kleń