[2011.08.25] PRZED NAMI WRZESIEŃ
Dodane przez Administrator dnia 25/08/2011 11:52:39
Ale ten czas leci. Wydaje się, że jeszcze niedawno cieszyliśmy się z wybuchu wiosny i rozpoczęcia, tak na dobre, nowego wędkarskiego sezonu, a tu już w przyszłym tygodniu wrzesień. Od czwartku. Przedsmak jesieni, choć to nadal kalendarzowe lato.
Ta wczesna – czas babiego lata – potrafi być nadal znakomitym okresem dla wędkarzy. Biała ryba żeruje jeszcze wystarczająco intensywnie, by nacieszyć się jesiennymi leszczami, karpiami, płociami czy karasiami. Właściwie podaną przynętą można skusić jeszcze brzanę czy klenia, za to znacznie ożywiają się drapieżniki. Znakomicie żrą zarówno szczupaki, sandacze jak i okonie. Jesienią nad Popradem, Dunajcem czy Sanem zobaczyć też można muszkarzy uganiających się za głowacicami i lipieniami. Tylko pstrągi trzeba zostawić w spokoju – dla nich od 1 września rozpoczął się okres ochronny.
Rzecz może dziwna, bo o ile w wakacje lubię łowić w różnych miejscach w granicach Krakowa (na Wiśle, w Przylasku Rusiecki, w Zesławicach czy na Bagrach), o tyle wrzesień lubię spędzać gdzieś w Małopolsce i na Podkarpaciu. Nad rzekami prawie nie ma już nikogo. Wokół paletą kolorów pyszni się przyroda. Czerwono-złocisto-zielone plamy lasów. Snujące się gdzieniegdzie nisko dymy z palonych przez rolników suchych badyli. Odgłos pracującego na polu traktora, orającego zagony przed zimą. Wieczorne ognisko, które z jednej strony ma dać trochę ciepła, a z drugiej tworzyć niepowtarzalny klimat polskiej jesieni.
Najczęściej o tej porze roku łowię na Dunajcu, na odcinku od Biskupic Melsztyńskich do mostu na drodze do Zakliczyna. Z odcinkiem tym kojarzą mi się przede wszystkim dunajeckie brzany. Jedne z najwaleczniejszych i najsilniejszych ryb naszych rzek. Sześćdziesięciocentymetrowa, czy nawet półmetrowa brzana potrafi nieźle przećwiczyć wędkarza i nauczyć go pokory. Ile to już razy widziałem wędkujących, którzy brzanę mieli już przy brzegu, na wyciągnięcie ręki, którzy już ją widzieli w podbieraku, a ta, nagłym zrywem wyskakiwała nad wodę i – zanim się wędkarz opamiętał – była już na środku nurtu, często przy okazji się odpinając.
Mam nadzieję, że uda mi się w tym roku wygospodarować jakieś wolne dni i zapolować na moje dunajeckie brzany. Oczywiście szczupakiem też nie pogardzę.
Jakub Kleń


Jesienne wędkowanie też może mieć swój niepowtarzalny urok.