[2011.08.12] Władza jak narkotyk
Dodane przez Administrator dnia 12/08/2011 12:10:46
W dramatycznych okolicznościach zakończył swoje życie Andrzej Lepper – jedna z najbardziej kontrowersyjnych, ale i malowniczych postaci polskiego życia publicznego. Nigdy nie byłem jego fanem, wiele razy krytykowałem jego styl uprawiania polityki. Był populistą z krwi i kości. I - tak naprawdę - na polityczne salony zaprosili go politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ale dzisiaj, zwyczajnie, po ludzku, żal mi jego rodziny. Bo po najbliższych, którzy odeszli z tego świata, zawsze pozostaje ból, przejmujący smutek i pytanie: dlaczego tak się stało?
Nie rozumiem tylko pojawiających się tu i ówdzie komentarzy, że Andrzej Lepper został zaszczuty, że systematycznie był niszczony przez politycznych przeciwników i bezpardonowo atakowany przez większość dziennikarzy. To prawda, że wielu dziennikarzy zachowuje się gorzej niż hieny, ale prawdą też jest, że na uprawianie polityki nikt nie zostaje skazany przez sądy. Udział w polityce, to świadomy wybór każdego z nas. To również niepisana zgoda na to, że wcześniej czy później staniemy się celem – niewybrednej nieraz - krytyki. Że niejednokrotnie dotkną nas niesprawiedliwe opinie i oskarżenia. Zresztą sam Andrzej Lepper też słynął z języka, który mało miał nieraz wspólnego z tym, co zwykło się nazywać językową kulturą.
Niestety, udział w życiu politycznym i w sprawowaniu władzy, to nie tylko zaszczyty i przyjemności, ale – powtórzę raz jeszcze - to także narażanie się na chamskie i brutalne ataki, które przekraczają często granice przyzwoitości. Ale tak już jest. I niewiele pomogą apele o zmianę politycznego języka, bo władza działa jak narkotyk. Niektórzy zrobią dla niej wszystko. Z rozdeptaniem przeciwnika na prawdziwą miazgę włącznie. Jeśli ktoś nie jest tego świadomy, zamiast polityki powinien wybrać pracę w bibliotece. Tam jest bardziej spokojnie.
Jan L. FRANCZYK