[2011.07.17] Pójdź dziecię, ja cię uczyć każę
Dodane przez Administrator dnia 17/07/2011 15:16:26
W dzisiejszym numerze „Głosu”, publikujemy opinię Agaty Tatary na temat posyłania sześciolatków do szkoły. Agata Tatara, jest radną Miasta Krakowa, ale jest też pedagogiem i dyrektorem przedszkola. Dużo wie o rozwoju małego dziecka. Wie to, o czym zdaje się nie wiedzieć minister Hall, która z uporem godnym lepszej sprawy, forsuje pomysł obowiązkowego posyłania sześciolatków do szkół. Oczywiście są dzieci, które rozwijają się szybciej – szybciej dojrzewają, szybciej rozwija się u nich niezbędna w szkole zdolność koncentracji uwagi itd. Część z nich już w wieku sześciu lat osiąga to, co zwykło określać się dojrzałością szkolną. Zdarzają się też takie dzieci, które poradziłyby sobie w szkole nawet przed ukończeniem szóstego roku życia. Zresztą trzydzieści, czy czterdzieści lat temu bywały wypadki, że do szkoły posyłano dzieci sześcioletnie. Gdy mieszkałem w os. Na Skarpie, piętro wyżej miałem koleżankę, która do szkoły zapisana została w wieku sześciu lat. Ukończyła ją bez problemu. Później ukończyła studia. Dziś pracuje jako nauczyciel. Jednak dla większości dzieci (pomijając już ich rozwój) posyłanie ich do szkoły rok wcześniej, to odebranie im beztroskiego dzieciństwa, które jednak w przedszkolu wygląda zupełnie inaczej niż w szkole. Ale minister Hall i na to ma odpowiedź. W jednej ze stacji telewizyjnych na pytanie dziennikarza, czy szkoły są właściwie przygotowane na tę rewolucyjną zmianę, odpowiedziała z uśmiechem: Tak, przecież w szkole są zabawki.
Po zapoznaniu się z wynikami tegorocznych matur można jednak dojść do przekonania, że w szkole są wyłącznie zabawki. Ale za wyniki matur i poziom nauczania w polskich szkołach pani minister najwyraźniej nie czuje się odpowiedzialna.
Jan L. FRANCZYK