[2011.06.02] Rafał Chechelski
Dodane przez Administrator dnia 02/06/2011 18:41:40
Urodził się 3 kwietnia 1977 r. w Nowej Hucie, w której pozostał aż do dziś. Chodził do szkoły podstawowej nr 77 na os. Złotego Wieku, a następnie do Liceum Ogólnokształcącego przy Zespole Szkół Elektrycznych nr 2 na os. Szkolnym, gdzie zdał maturę. Już w podstawówce „zakochał się” w sporcie. Pierwszą dyscypliną, którą uprawiał była piłka nożna. Chodził na zajęcia w różnych krakowskich klubach m.in. Nadwiślan Kraków, ale jak sam mówi „szło mu za dobrze”. - Kiedy w VIII klasie stwierdziłem, że umiem już wszystko, a stało się to, gdy opanowałem tzw. nożyce, postanowiłem porzucić tą dyscyplinę - wspomina ze śmiechem. I tak wraz z dostaniem się do szkoły średniej przyszedł w życiu Rafała czas na koszykówkę. Fascynacja NBA miała swoje przeniesienie na praktyczne działanie – Rafał zawsze był i do dziś pozostał człowiekiem czynu. I znów, podobnie jak w przypadku piłki nożnej, trenował koszykówkę w kilku krakowskich klubach. W II klasie Liceum, wraz z rozpadem sekcji koszykówki w KS Hutnik Kraków, rozpoczął swoją grę w szkolnej reprezentacji, z którą zdobył, trzy tytuły wicemistrza Krakowa i to przez trzy lata z rzędu. Jego miłość do sportu miała i ma ogromny wpływ na całe jego życie, ale po kolei…
Po skończeniu szkoły średniej Rafał, chciał iść na AWF, ale perspektywa bardzo niskich płac nauczycieli skutecznie go odstraszyła. Wybrał drogę rozwoju drugiej swojej pasji – informatyki. Podjął studia zaoczne, a szukając zatrudnienia brał pod uwagę oferty firm, w których mógłby realizować swoją drugą pasję – komputery. Pierwsza praca to spółka Belmer- „córka huty im Sendzimira”, działająca na terenie nowohuckiego kombinatu. Tu, jak sam mówi, nastąpiło jego „informatyczne przetarcie”. Ponieważ po maturze Rafał próbował swoich sił na studiach i kursach informatycznych, oprócz tzw. „smykałki” do komputerów, miał też podstaw teoretyczne do pracy w dziale informatycznym. Jednak podczas trzech lat pracy w Belmerze przekonał się, że teoria nie zawsze znajduje swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości a doświadczenie często jest cenniejsze niż książkowa wiedza. Szybko zdecydował się na własną działalność. Oczywiście była to firma informatyczna, a właściwie dwie. Pierwsza, Microart, nie przetrwała próby czasu. Z drugą E-komp, Rafał „popłynął na fali”. - W dobrym okresie działalności obsługiwaliśmy ponad 40 firm – wspomina. Jednak miał poczucie, że nie o to do końca w jego życiu chodzi i zarabianie pieniędzy – dla samego zarabiania pieniędzy, nie dawało mu satysfakcji. Wtedy to wróciła uśpiona miłość do sportu i chęć zmieniania świata. - Zebrało się nas kilku kolegów, krótka burza mózgów i pomysł… założymy klub sportowy. Będziemy szkolić młodzież i dzieci.” – wspomina. Przed realizacją pomysłu Rafał i jego koledzy zdobyli uprawnienia trenerskie, kończąc odpowiedni kurs na AWF i ruszyli do działania. W 2005 r. powstało Stowarzyszenie Sportowe Kraków Polonia, które prężnie działa do dziś, obejmując swoim działaniem coraz szersze grono nowohuckiej (i nie tylko) młodzieży oraz dzieci. Polonia szkoli dzieci i młodzież w dwóch dyscyplinach: koszykówka i piłka nożna. W Polonii trenują nawet przedszkolaki. - To ma być dla nich przede wszystkim dobra zabawa.- mówi na temat tej najmłodszej grupy Rafał. - Kontakt ze sportem w tak młodym wieku wspomaga zarówno rozwój fizyczny - ćwiczy koordynację, jak również rozwój intelektualny i społeczny. Uczy, poprzez dobrą zabawę, współdziałania. Nie każdy z naszych podopiecznych zostanie zawodowym sportowcem. Mam jednak nadzieję, że każdy nauczy się gry fair play – nie tylko na boisku.
Rafał jest szczęśliwym mężem i ojcem. Z żoną Marzeną poznali się na Oazie. Wiara w Boga zawsze odgrywała w jego życiu istotną rolę. Choć, jak sam wyznaje, był moment, kiedy kompletnie się pogubił i zaczął ulegać nałogom. - To nie był dobry czas w moim życiu. Na szczęście trafiłem na rekolekcje odnowy w Duchu Świętym i Jezus sprowadził mnie z powrotem na dobrą drogę – wspomina. Jako człowiek czynu, traktuje swoje bycie w Kościele jak zadanie i nie pozostaje biernym członkiem tej wspólnoty. Od kilku lat jest szafarzem, może udzielać Komunii Świętej. Zapytany o czas wolny z uśmiechem pyta: a co to takiego? Jako prezes Polonii, ojciec dwójki dzieci (12 letni Tomasz i 3 letnia Dominika) wolnego czasu praktycznie nie ma!