[2011.04.14] KWIECIEŃ PLECIEŃ
Dodane przez Administrator dnia 14/04/2011 18:58:57
Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata – mówi stare polskie porzekadło, dość dobrze oddając naturę tego wiosennego miesiąca. Bo w kwietniu trafiają się zarówno dni słoneczne i bardzo ciepłe, ale i nie brakuje dni chłodnych, a w nocy nawet niewielkich przymrozków. Generalnie przeważają jednak dni ciepłe. Z powodzeniem można więc wybrać się nad jeziora, stawy czy zbiorniki wodne, w których na południu Polski zaczyna żerować biała ryba – płocie, leszcze, krąpie, ale także okonie. Tam, gdzie żyją karpie z powodzeniem można się zasadzić i na tę rybę. A przy odrobinie szczęścia można trafić nawet na lina. Trochę inna sytuacja panuje na północy Polski, a zwłaszcza na jej północno-wschodnich krańcach, czyli na Warmii i Mazurach, gdzie jeszcze w lutym bywały tęgie mrozy, a i marzec nie należał do najcieplejszych. W tamtejszych jeziorach woda jest jeszcze dość chłodna, co nie rokuje najlepiej kwietniowym połowom białej ryby w tamtych okolicach.
O tej porze roku, w charakterze przynęty najlepiej sprawdzają się przynęty „mięsne”: białe i czerwone robaki, rosówki, czy niezawodne larwy ochotki. Tylko w połowie karpi, przynajmniej w tych wodach, gdzie są do tego przyzwyczajone, sprawdzają się zarówno kukurydza jak i kulki proteinowe. Z kolei na leszcze można też popróbować płatków owsianych i makaronu. Płatki i makaronik sprawdzają się zwłaszcza w zesławickim zbiorniku.
Oczywiście, oprócz wód stojących, warte penetracji są także rzeki. W rzekach polujemy na jazia, klenia, ale także na płoć, okonia czy żyjącego w nich leszcza. A w rzekach górskich i podgórskich możemy zapolować na pstrąga. W kwietniu, zwłaszcza przy podwyższonej wodzie, pstrągi żerują praktycznie przez cały dzień. O ile trzydziestocentymetrowe potokowce, czyli „fikoty” można skusić niemal każdą blaszką, to większe sztuki, czyli tzw. lorbasy, zainteresują się przede wszystkim większą błystką wahadłową w kolorze miedzi lub mosiądzu. Chociaż, jeśli chodzi o blachy, to nie ma reguły. Dlatego warto mieć ze sobą zapas różnych blaszek i trochę poeksperymentować.
W kwietniu lubię wybrać się na krąpie – ryby trochę podobne do leszcza i często mylone z młodszymi przedstawicielami tego gatunku. Cechą charakterystyczną krąpia jest czerwonawy odcień płetw parzystych oraz równa długość obu płatów płetwy ogonowej (u leszcza dolny płat jest nieco dłuższy). Krąpie biorą praktycznie na to samo, co leszcze. A rekordowy krąp, złowiony w roku 1990 przez Romana Dyttusa miała 48 centymetrów długości i ważył prawie półtora kilograma. Niezła rybka.
Jakub Kleń.