[2006.02.03] Żarłoczne i płochliwe
Dodane przez Administrator dnia 03/02/2006 22:21:34

---

Jakie ryby należą do najbardziej żarłocznych? Które z nich biorą prawie na każdą przynętę? I które wreszcie należą do najbardziej płochliwych? Oczywiście klenie. Zresztą ryby te także w innych konkurencjach zajmują w Polsce pierwsze miejsca. Należą do najpowszechniej spotykanych w naszych rzekach i strumykach (chociaż spotyka się je także w kanałach o wodzie spokojnej, a nawet w wodach stojących – w niektórych zbiornikach zaporowych i żwirowniach żyją ponoć prawdziwe olbrzymy). Jako jeden z nielicznych gatunków żerują przez cały rok, nawet gdy temperatura spada poniżej zera. I co dla wędkarza ma znaczenie zasadnicze, klenie – zwłaszcza te większe – pięknie walczą. Najpierw napina się żyłka. Po chwili wędzisko wygina się niemiłosiernie. Ryba miota się od brzegu do brzegu, później gwałtownie odjeżdża z nurtem, i wreszcie gdy wydaje się, że już, już jest twój, w niezrozumiały sposób wypina się.
A gdzie w rzece szukać tej ryby? Przede wszystkim w miejscach, gdzie są… zaczepy – zatopione konary, gałęzie, pod nawisami krzaków, pod mostami… Klenie lubią przebywać pod osłoną, w miejscach, które mogą się przydać jako naturalne schronienie. Trzeba pamiętać, że to wyjątkowo płochliwe ryby, które reagują nawet na cień wędziska, który nagle pojawił się na wodzie. Nagły trzask złamanej przez nas suchej gałązki leżącej na ścieżce, też może klenia wypłoszyć skutecznie.
Klenie biorą praktycznie na wszystko – od białych robaków poczynając, przez robaki czerwone, rosówki, śniadaniową mielonkę, wiśnie, chleb, groch, żółty ser, ziemniaki, po słodką kukurydzę, poczwarki os, sztuczne muchy (zwłaszcza muchy mokre w kolorze czarnym i brązowym), owady, niewielkie obrotówki, małe woblery, a nawet małe żywczyki… Klenie łowione są całą plejadą metod: od przepływanki poczynając, przez różnorodne zestawy gruntowe (z koszyczkami zanętowymi włącznie), zestawy z przynętą na wolnej żyłce (branie wyczuwamy ręką), spinning, zestawy muchowe, po długie tyczki z zestawem skróconym (gdy klenie chronią się pod przeciwległym brzegiem).
O ile mnie pamięć nie myli, największego klenia w Polsce złowił w roku 1973 Tadeusz Flis z Kielc. Ryba ważyła 6,3 kg i miała długość 83 centymetrów. I takich kleni w nadchodzącym sezonie wszystkim nowohuckim wędkarzom życzy
Jakub Kleń