[2011.03.04] W MARCU NA PŁOCIE
Dodane przez Administrator dnia 04/03/2011 15:53:54
Z początkiem marca, jeśli tylko pozwala na to pogoda, lubię wybrać się nad rzekę lub nad zbiorniki zaporowy w Czchowie lub Rożnowie, by zapolować na płocie. Tym bardziej, że większość ryb jest pod ochroną, a inne jeszcze nie żerują. Ze względu na zimowe rozleniwienie, najczęściej zaczynam od łowienia na lekki grunt, z bombką sygnalizacyjną przy kiju. O tym, czy wybrać sprężynę zanętową, czy też koszyczek z rurką antysplątaniową, decyduje łowisko. W wodzie stojącej zwykle używam sprężyny, która lepiej „oddaje” zanętę niż metalowy czy plastikowy koszyczek. Koszyczek za to doskonale sprawdza się w nurcie rzeki. Od uciągu wody zależy też jak wielki będzie ten podajnik i ile zanęty użyję. W szybszym nurcie stosuję oczywiście większe koszyczki, z większą ilością zanęty.
Wiosenne zanęty różnią się od tych stosowanych w lecie czy jesienią. Przede wszystkim powinny być bogate w białko i mięso. Do wczesnowiosennej zanęty nadają się więc: zmielony pokarm dla zwierząt, mleko w proszku, suszone dafnie i oczywiście dodatki typowo płociowe, jak konopie czy nostrzyk, albo trochę kupionej w sklepie wędkarskim płociowej firmówki.
Z przynęt w tym okresie sprawdza się ochotka, ale poza tym, że jest to przynęta bardzo nietrwała, to na dodatek stanowi łakomy kąsek dla wszelkiego rybiego drobiazgu, czasami rekordowo małego. Dlatego częściej wybieram tradycyjne białe robaki, na które może skusić się kleń czy jaź.
Szukając marcowych płoci wybieram miejsca o umiarkowanej głębokości – od jednego do dwóch metrów. W rzekach są to miejsca o wolnym i równym uciągu. Najczęściej o twardym dnie. W zbiornikach – zarówno czchowskim jak i rożnowskim – łowię przy wpadających do nich niewielkich lokalnych rzeczkach i potokach, które zapewniają dopływ czystej i dobrze natlenionej wody.
Łowiąc płocie ustawiam kij możliwie najbliżej wody (tzn. poziomo, a nawet lekko nachylając wędzisko w kierunku wody). Tak robię nawet wtedy, gdy łowię w rzece. Pionowe ustawienie kija, przy lekkim zestawie gruntowym, powoduje poluzowanie żyłki przez wiatr. A – jak wspomniałem – w rzece wybieram miejsca o wolnym uciągu, więc jej nurt nie ma większego wpływu na żyłkę.
Płocie biorą dość gwałtownie. Dobrze więc skupić się na obserwacji sygnalizacyjnej bombki. A gdy używamy sygnalizatora elektronicznego, jego pierwszy pisk powinien być sygnałem do skupienia maksymalnej uwagi na naszym zestawie. Bo w marcu, o czym świadczą publikowane w prasie wędkarskiej wyniki połowów, można trafić na płoć medalową. Zwracam uwagę na słowo „można”, którego użyłem w poprzednim zdaniu. Niestety, najczęściej efektem naszej marcowej wyprawy stają się nie płocie, ale niewielkie płoteczki.
Jakub Kleń