[2006.01.12] Okonie jak konie
Dodane przez Administrator dnia 12/01/2006 16:29:09
Jedną z najczęściej łowionych ryb jest okoń. Ten piękny drapieżnik potrafi sprawić sporo radości wędkującym. Bo nawet, gdy ryby specjalnie nie biorą, zawsze trafi się jakiś okonek. I już jest sympatycznie. Co prawda, najczęściej łowione są okonie niewielkie. Takie do dwudziestu pięciu centymetrów. Ale zdarzają się prawdziwe okazy, ważące nierzadko kilogram, półtora, a nawet więcej. Okonie mogą dorastać do imponujących rozmiarów nawet w niewielkich zbiornikach – małych stawach, czy rowach melioracyjnych. Oczywiście, jeśli tylko mają odpowiednio dużo pożywienia. Wtedy rosną szybko, polując na małe płocie, wzdręgi czy kiełbie. Wyszukują kryjówki wśród podwodnej roślinności, zatopionych gałęzi czy korzeni. Stamtąd wypadają w pościg za zdobyczą. Latem możemy usłyszeć charakterystyczne cmokanie w pasie przybrzeżnej roślinności. To najpewniej okonie hałaśliwie polują na gromadzący się tutaj narybek.
Najlepszą porą na szukanie okoni-olbrzymów jest jesień. To właśnie wtedy okonie zaczynają się łączyć w duże stada w głębszych partiach wody. Jesienią okonie stają się wręcz żarłoczne. Przynętę atakują agresywnie, walcząc między sobą o każdy jej kawałek. Sprawdzoną przynęta są duże i jędrne rosówki. Mniejsze od rosówek czerwone robaki, też są dobre. Używając ich, trzeba mieć jednak cierpliwość. Zdarzają się bowiem wielokrotne brania i… puste zacięcia. To prawdopodobnie dzieło małych okonków, które kręcąc się koło przynęty usiłują uszczknąć kawałek robaka. Dlatego wybierając się na okonie wolę rosówki. Gruba rosówa jest bardziej odporna na podskubywanie przez niewielkie rybki.
Okonie mają zwyczaj bawienia się przynętą. A, że zabawa jest dość gwałtowna, zdezorientowany wędkarz zacina przy każdym nurkowaniu spławika. Tymczasem pręgowanemu drapieżnikowi trzeba dać chwilę na pochwycenie przynęty pyskiem. Ta chwila, to tylko kilka sekund, po upływie których należy wybrać luz żyłki i elastycznie zaciąć. Problemu z tym, w którym momencie zaciąć, nie mają jedynie ci, którzy okonie łowią na blachę (sprawdzają się Meppsy) albo na popularne od kilkunastu lat gumki. Blacha i gumki mają dodatkową przewagę - pozwalają obłowić wiele stanowisk.
Ale okonie mają jeszcze jedną, wyjątkową zaletę – kulinarną. Moim zdaniem, to jedna z najsmaczniejszych ryb słodkowodnych. Na dodatek ma stosunkowo niewiele ości. Nadaje się nie tylko na patelnię, ale przede wszystkim na jesiennego, ogrodowego grilla. Taki smażony okoń nie musi być popijany białym wytrawnym winem. Wystarczy butelka schłodzonego piwa…
Jakub Kleń