[2010.09.17] FEERIA POMYŁEK?
Dodane przez Administrator dnia 17/09/2010 17:22:34
Ostatnio jesteśmy świadkami wielu wydarzeń, które jak twierdzą jedni są pomyłkami, a jak myślą inni to wcale nie są przypadkowe błędy, ale jak najbardziej otaczająca nas rzeczywistość. Gdy słyszę jednego z czołowych polityków jak mówi, że rywalizujący z nim o najwyższy urząd w państwie inny polityk został na niego wybrany przypadkowo, to prawie jestem pewien, że ów polityk pomylił się ewidentnie. Przecież byliśmy świadkami tych wyborów, które stoczone zostały według obowiązujących reguł w naszym państwie. Sąd Najwyższy ogłosił zgodność z prawem i prawomocność tych wyborów. Gdzie zatem była ta przypadkowość?
Mam nadzieję, że ten sam prawicowy i opozycyjny polityk nie chce podważać obowiązującego w Polsce systemu politycznego, o który zresztą sam walczył w minionych latach. To przecież razem ze swoim bratem bliźniakiem obalali zły system poprzedni i brali udział w powstawaniu państwa demokratycznego.
Teraz ten polityk mówi o konieczności odejścia (nie wiem na jakiej zasadzie) legalnie wybranych polityków z życia politycznego. I chodzi tu o polityków na najważniejszych urzędach w państwie.
Był już taki polityk w Polsce II Rzeczpospolitej i nazywał się Bolesław Piasecki, który nawoływał, aby wyleczyć zepsutą demokrację „na skróty” za pomocą chirurga. Było to oczywiście nawoływanie do radykalnych i poza demokratycznych działań, a polityk ów był twórcą faszyzującego ruchu w Polsce w postaci Obozu Narodowo Radykalnego „Falanga”. Czyżby naszym niektórym współczesnym politykom spodobały się znane marsze z pochodniami w Niemczech w okresie międzywojennym w wykonaniu ludzi, którym marzyło się przejęcie władzy metodami nie mającymi wiele wspólnego z demokracją. A czym się to wszystko skończyło to znamy w większości z historii, a starsi ludzie znają z autopsji, jako hekatombę II wojny światowej.
W miniony piątek w Krakowie na Wawelu zgodnie z zapowiedziami odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary tragicznej katastrofy w Smoleńsku. Okazało się, że organizatorzy tej uroczystości popełnili bolesne pomyłki dla rodzin tych ofiar. Najpierw Wojewoda Małopolski wiedząc o przygotowanej tablicy od dawna, zaprasza w ostatniej chwili rodziny osób, które zginęły 10 kwietnia br., a niektórych w ogóle nie zaprasza. Co prawda potem za to przeprasza tłumacząc się błędem urzędników, ale jakoś nie słychać, że kogoś za to rozliczył. Może zatem nie był to błąd i nie przypadkowe działanie? Fatalnym błędem było nieprzeczytanie nazwisk wszystkich tragicznie zmarłych w Smoleńsku i przedstawiciele rodzin musieli sami wymieniać nazwiska swoich bliskich. Wskazywanie za niedopatrzenie na jakiegoś lektora, który czegoś nie przepisał z internetu, zabrzmiało niewiarygodnie.
Wreszcie, gdy dowiedziałem się, że Marszałek Senatu, który przez 8 godzin pełnił obowiązki głowy państwa, gdy stary Marszałek Sejmu złożył swą funkcję, a nie było wybranego nowego, z tego tytułu otrzyma w przyszłości wszelkie przywileje przysługujące głowie państwa wraz z emeryturą prezydencką, to myślałem, że to jakaś pomyłka. Okazało się, że nie, jest to jak najbardziej prawda i ponoć takie mamy prawne rozwiązanie. Coraz bardziej tracę orientację, co jest błędem i pomyłkami w naszej rzeczywistości, a co jest często świadomym działaniem, a później tłumaczone jest jakoby było to zbiegiem nie zamierzonych przypadków.
SŁAWOMIR PIETRZYK