[2010.08.19] Andrzej Wilk
Dodane przez Administrator dnia 19/08/2010 13:05:43
Znają go chyba wszyscy nowohuccy wędkarze. Od lat, z ramienia Zarządu Koła PZW Nowa Huta, jest gospodarzem nowohuckiego zalewu przy ul. Bulwarowej – zajmuje się zarybianiem tego zbiornika, utrzymywaniem na nim porządku, a gdy zalew był odmulany, doglądał wszystkich prac, tak by maksymalnie chronić żyjące w nim ryby.
Andrzej Wilk urodził się w roku 1936 w Krakowie, na Olszy. Jest żonaty. Żona Czesława pracuje w branży gastronomicznej. Ma dorosłą córkę Jolantę i 12-letniego wnuka Cristiana. W Nowej Hucie zaczął pracować w roku 1962 w Przedsiębiorstwie Budownictwa Miejskiego. Zamieszkał tutaj na stałe w roku 1965 na os. Słonecznym, a później na Stalowym.
Skąd jego wędkarska pasja? Ryby łowił jego starszy brat, a on sam wychował się nad rzeką Białuchą. – Kiedyś to była bardzo rybna rzeka. To była zupełnie inna rzeka niż dzisiaj. I właśnie nad tą rzeką złapałem wędkarskiego bakcyla, który trzyma mnie do dzisiaj – opowiada pan Andrzej.
Przygoda z wędkarstwem – tak na poważnie – rozpoczęła się wraz z jego pracą PBM-ie. Tam w roku 1963 zawiązała się sekcja wędkarska, która w najlepszych latach liczyła 50 członków. W 1977 roku Andrzej Wilk został członkiem Sądu Organizacyjnego w nowohuckim Kole PZW, którego siedziba mieściła się wówczas w jednym z bloków na os. Wandy, na poddaszu. W tamtych czasach trwała już budowa Domu Wędkarza, w której aktywnie uczestniczyli członkowie sekcji wędkarskiej PBM-u. – Było nie było, to przecież byli budowlańcy – śmieje się Andrzej Wilk, który w roku 1979 został członkiem Zarządu Koła PZW Nowa Huta. W 2000 roku został sekretarzem Zarządu Okręgu PZW w Krakowie. Od lat przewodniczy Komisji Egzaminacyjnej – najpierw przy nowohuckim Kole PZW, a od roku 1998 przy Zarządzie Okręgu, przed którą stają wszyscy zdający na kartę wędkarską. Za pracę społeczną na rzecz Polskiego Związku Wędkarskiego został odznaczony srebrną, złotą i złotą odznaką PZW z wieńcami, a także odznaką Honorowego Członka PZW. Odznaczały go także władze Krakowa – w roku 1977 otrzymał Oznakę Budowniczego Nowej Huty, rok później Złotą Odznakę za Pracę Społeczną dla Miasta Krakowa, a w roku 1985 Złoty Krzyż Zasługi
Czy wnuczek Cristian złapał po dziadku wędkarskiego bakcyla? – dopytuję mojego rozmówcę. – Lubi wędkować, ma do tego smykałkę, ale nie ma zbyt wiele wolnego czasu. Dużo się uczy. Bierze udział w różnych konkursach. W tym roku zajął siódme miejsce w olimpiadzie „Albus” z języka angielskiego na szczeblu ogólnopolskim. Z kolei z okazji 60-lecia Nowej Huty brał udział w konkursie na temat nowohuckiego budownictwa sakralnego, w którym zajął pierwsze miejsce – opowiada z dumą o swoim wnuku Andrzej Wilk.
I wreszcie – jak to z wędkarzami bywa – ciśnie się nieuchronne pytanie o największą w dotychczasowym życiu złowioną rybę... – To był węgorz. Mierzył dokładnie 119 centymetrów. Ważył 2,99 kg. To było w roku 1967. Dostałem za niego złotą odznakę rekordowej ryby. Złowiłem go na Jeziorze Rożnowskim, na niewielką uklejkę. I na stosunkowo delikatny przypon – 0,20. Złowiłem też drugiego węgorza, trochę mniejszego, ważył 2,47 kg – za tego drugiego dostałem odznakę brązową – opowiada pan Andrzej i rozmarza się... – To były piękne czasy. Na początku lat siedemdziesiątych w trakcie dwutygodniowego urlopu, w drugiej połowie lipca, w Gródku nad Dunajcem potrafiłem złowić 72 sandacze...
Jego ulubioną metodą wędkowania jest spławikówka. – Nawet tam, gdzie dozwolone jest użycie dwóch wędek, jedną zastawiam na grunt, a drugą zawsze łowię na spławik. Lubię delikatny sprzęt. Żyłka główna 0,15, przyponik 0,10 i spławiczek. Jeśli weźmie coś większego i urwie zestaw, to trudno. Za to jaka radość, gdy na taki delikatny zestaw wyciągnie się półtorakilogramowego karpia. Bo nie sztuka mieć na kołowrotku „czterdziestkę”, przypon z silnej plecionki, i chwalić się, że wyciągnęło się karpia. Z takim sprzętem potrafi to nawet początkujący wędkarz – opowiada pan Andrzej.
Drugą pasją Andrzeja Wilka jest praca z młodzieżą w sekcji strzeleckiej Ligi Obrony Kraju. Mój rozmówca w LOK-u działa równie długo jak w PZW, bo też od 1963 roku. Od lat jest wiceprezesem do spraw obronnych w Zarządzie Miejskim LOK w Krakowie Nowej Hucie.
Za tę pracę otrzymał wiele LOK-owskich odznaczeń – wśród nich Złotą Odznakę Zasłużonego Działacza LOK i Złoty Medal za Zasługi dla Obronności LOK. (f)