[2010.07.30] PARTYJNE PRZEPYCHANKI
Dodane przez Administrator dnia 30/07/2010 18:24:12
Mimo wakacji tempo życia politycznego nie słabnie, zarówno w dużym świecie polityki jak i tym mniejszym, lokalnym. Mało tego, partyjne przepychanki jakby się nawet eskalują i zaskakują swoimi barwnymi rozwiązaniami. Zacznę od akrobacji politycznych Platformy Obywatelskiej, które doprowadziły do tego, że w krótkim odstępie czasu mieliśmy trzy głowy państwa. Był nią marszałek Sejmu, który tę funkcję sprawował po tragicznej śmierci poprzednika. Gdy wygrał wybory prezydenckie i został Prezydentem-elektem nagle złożył mandat posła, a tym samym przestał być marszałkiem Sejmu, a zarazem głową państwa. Wówczas na krótko tę funkcję objął marszałek Senatu. Po powołaniu nowego marszałka Sejmu, to on te obowiązki przejął i jak na razie je sprawuje. Prezydent elekt, do czasu zakończenia prac związanych z protestami wyborczymi przez Sąd Najwyższy, czeka na zaprzysiężenie i objęcie swojego urzędu. Po co to wszystko zrobiono? Czyżby mało było jeszcze władzy przejętej przez PO i doszło do jej posmakowania przez kilku liderów tej partii. Jak na razie w ślad za przejęciem pełnej władzy przez ten obóz polityczny nie idą żadne reformy, a jedynie są podejmowane decyzje o zdobywaniu kolejnych łupów, jak to ma miejsce w przypadku publicznych środków masowego przekazu.
Prawo i Sprawiedliwość razem z jego liderem znów ukazuje swoje prawdziwe oblicze polegające na ściganiu urojonego wroga i tworzeniu nieprawdopodobnych hipotez o katastrofie w Smoleńsku. W partii tej znów górę wzięły jastrzębie, a politycy koncyliacyjni, którzy odgrywali wiodącą rolę w kampanii prezydenckiej zostali odsunięci na bok. Do tej partii wstąpił Antoni Macierewicz znany z tego, że od lat prześladują go różne fobie. I już dowiedzieliśmy się, że w Smoleńsku doszło do zbrodni. Teraz tylko patrzeć jak będziemy namierzać zbrodniarzy… Nie wróży to nic dobrego tej opcji politycznej, która w wyborach prezydenckich dzięki racjonalnemu zachowaniu zaczęła zyskiwać poparcie, a po powrocie do polityki konfrontacji znów zaczyna tracić zdobyte punkty.
Trzecia siła polityczna w wyborach prezydenckich Sojusz Lewicy Demokratycznej, chyba za wcześnie uwierzył w swoją potęgę. Buńczuczne zachowanie jego lidera, któremu już marzy się przejęcie władzy jest przedwczesne. Lokalni liderzy tej partii w naszym mieście, na pewno w porozumieniu ze wspomnianym liderem, chcą wystawić w wyborach na Prezydenta Krakowa Joannę Senyszyn, która niedawno się tutaj sprowadziła i ma z nim niewiele wspólnego. Ta kandydatka nie ma żadnych szans w tych wyborach, o czym świadczą sondaże, ale ponoć partia chce podkreślić swą tożsamość. Oby nie był to „samobój” tej partii, która popierała wcześniej w wyborach samorządowych obecnie urzędującego Prezydenta. Ten kandydat prowadzi we wszystkich sondażach i ma szanse wygrać wybory w I turze, w czym chce mu przeszkodzić SLD.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Może obywatele Miasta Krakowa wreszcie w wyborach samorządowych poza burtę wyrzucą partyjniackich kandydatów, którzy nie myślą kategoriami interesów miasta, tylko partii, której są członkami. W wyborach tych powinien wygrać ponadpartyjny kandydat profesor prawa UJ, Jacek Majchrowski, a radnymi powinni zostać kandydaci z Jego listy, co pozwoliłoby realizować program dla dobra Krakowa i jego mieszkańców.
SŁAWOMIR PIETRZYK