[2010.07.16] PO WIELKIEJ WODZIE (II)
Dodane przez Administrator dnia 16/07/2010 09:12:59
O wpół do piątej rano zarzuciliśmy gruntowe zestawy. Na haczykach przynęty uniwersalne, czyli najbardziej sprawdzające się na łowiskach, na których jesteśmy po raz pierwszy. Jakie to przynęty? Oczywiście białe i czerwone robaki. Brania mieliśmy już po kilku minutach. Najpierw ja wyciągnąłem ładną, choć niewielką wzdręgę. Po kilku minutach branie miał Leszek. Wyciągnął niewielkiego leszczyka. Gdy uzupełniałem kulę z zanętą na sprężynie i zakładałem nowe robaki na haczyk, bombka walnęła na drugim kiju. Rzuciłem na ziemię haczyk z zakładanymi robakami i doskoczyłem do kija. Zaciąłem i od razu wiedziałem, że będzie coś większego. Opór i wygięta szczytówka świadczyły o tym najbardziej wymownie. – Przygotuj na wszelki wypadek podbierak – rzuciłem w stronę Leszka. W pierwszej chwili liczyłem na karpia albo na sandacza. Po kilkunastu sekundach byłem jednak prawie pewien, że będzie to tylko większy leszcz. Sprawdziło się. Leszczysko mierzyło dokładnie czterdzieści osiem centymetrów.
Jakub Kleń
(Dokończenie za tydzień)



Ten leszcz mierzył dokładnie 48 centymetrów
Foto: Leszek Pilawa