[2010.06.16] Zgodnie z sumieniem
Dodane przez Administrator dnia 16/06/2010 16:49:16
Ta kampania prezydencka w Polsce, ze względu na jej niespodziewany początek, powolne rozkręcanie się i wyjątkowo krótki przebieg, jest nietypowa. W zasadzie małą rolę odgrywają programy merytoryczne kandydatów, a liczy się rozgrywka pijarowców, którzy przy wykorzystaniu najnowocześniejszych metod starają się dotrzeć do świadomości wyborców. Co prawda doszło w minioną niedzielę do debaty czterech kandydatów, których rekomendujące siły polityczne są reprezentowane w polskim Parlamencie, ale niewiele ona dała wyborcom. Formuła debaty nie pozwoliła na konfrontację poglądów, a to co zaprezentowali kandydaci było tak okrągłe i wyreżyserowane, że nie za bardzo można było poznać ich poglądy na istotne dla Polaków sprawy. Kandydaci pytani o wizję prezydentury, chórem powtarzali, że nie powinna ona dzielić, ale wszystkich łączyć. Co nie do końca jest prawdą, u jednego z czołowych kandydatów, którego zwolennicy na antenie jednej ze stacji radiowych są pełni agresji i spiskowych teorii współczesnych dziejów polskich. W podsumowaniu debaty zaatakował Grzegorz Napieralski, zachęcając do głosowania na siebie, jako na przeciwnika IV RP i poprosił o głosy Bronisława Komorowskiego, który popełnia wpadki. Komorowski odgryzł się Napieralskiemu mówiąc o sojuszu SLD i PiS w telewizji publicznej, co wskazuje na fałsz w twierdzeniu o odcinaniu się od IV RP. Waldemar Pawlak powtarzał się i w II rundzie mówił prawie to samo co w pierwszej, chcąc budować silny kraj, ale niewiele powiedział jak tego dokonać. Podobnie Jarosław Kaczyński powtarzał banały o porozumieniu i utrzymywaniu pozytywnej energii, która wyzwoliła się po katastrofie smoleńskiej i w czasie powodzi.
O wiele więcej można było się dowiedzieć o poglądach kandydatów z pytań zadawanych przez dziennikarzy z różnych mediów i tamże prezentowanych. Spodobał mi się Komorowski, który powrócił do tego co głosiła kiedyś PO, o zmniejszeniu składu Sejmu o jedną trzecią, a Senatu o połowę. Cenię też Jego elastyczność w sprawie prywatyzacji służby zdrowia, cedującą tę decyzję na samorządy oraz wsparcie środowiska medycznego, domagającego się wyższych składek na zdrowie. Zgodne z odczuciami większości społeczeństwa jest też odsunięcie wizji zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn za 10-15 lat. Zdziwił mnie Kaczyński, który nic nie chce zmieniać, pozostawiając obie izby parlamentu w takim samym składzie, a także służbę zdrowia bez zmian, nie podnosząc składki zdrowotnej. Natomiast już by wprowadzał zrównanie wieku emerytalnego do lat 65 dla kobiet i mężczyzn.
Obawiam się jednak, że nieistotne poglądy na wiele spraw ważnych dla nas, odegrają rolę w tej wyborczej rozgrywce. Najprawdopodobniej wygra ten, który lepiej zagra na uczuciach i emocjach wyborców. Znakomicie tę rozgrywkę prowadzili pijarowcy Kaczyńskiego, którzy najpierw wyczekali z decyzją o rozpoczęciu kampanii do ostatniej chwili, wykorzystując do tego tragedię smoleńską. Później zmieniając wizerunek Jarosława Kaczyńskiego na pojednawczego i koncyliacyjnego wujka, prawie o tym przekonując większość Polaków. Mam jednak wątpliwości, czy nie przedobrzyli ukazując w ostatnich dniach kampanii bratanicę kandydata Martę Kaczyńską w kolorowych mediach, jako cieszącą się życiem w sesji zdjęciowej na plaży, jeżdżącą drogim samochodem, gdy w szerokim odbiorze społecznym żałoba po utracie najbliższych powinna jednak trwać określony i na pewno dłuższy czas. No cóż, nie dajmy się zwieść pijarowcom i głosujmy zgodnie z własnym sumieniem, mając na względzie przyszłość naszej Ojczyzny...
SŁAWOMIR PIETRZYK