[2010.04.23] O płociowych zanętach
Dodane przez Administrator dnia 23/04/2010 11:50:06

---

W jednym z poprzednich odcinków wspomniałem, że płocie – zresztą tak jak i inne karpiowate – są bardzo wrażliwe na zapach. To sprawia, że przy wyprawie na te ryby warto pomyśleć o odpowiedniej zanęcie, a także o tym, czy przynęta założona na haczyk wzbudzi zainteresowanie naszej srebrnołuskiej piękności. Z dodatkami aromatycznymi należy jednak postępować dość ostrożnie. Bo można przedobrzyć. Zbyt duże stężenie zapachu z pewnością odstraszy ryby, a w najlepszym wypadku zmniejszy ich apetyt. Zapachy można podzielić na naturalne i na wytwarzane sztucznie. Te drugie na ogół szybko wabią rybę, ale i szybko zanikają. Dlatego przy dłuższej zasiadce na rybach wolę zapachy naturalne. Co prawda, ryby reagują na nie jakby z opóźnieniem, ale jeśli znajdą się już w zaklętym kręgu takiego zapachu, pozostają w łowisku na dłużej. Wśród zapachów szczególnie lubianych przez płocie łowcy tej ryby wymieniają najczęściej: anyż, kolendrę, konopie, len, czekoladę, migdały i karmel. Który z nich jest najbardziej skuteczny? Tutaj zdania są podzielone. Różni wędkarze z różnymi zapachami mają pozytywne wspomnienia. Wybierając się nad wodę najlepiej więc ich skuteczność wypróbować samemu. Do okraszonej zapachem zanęty, dobrze jest dołożyć to, co później znajdzie się na haczyku, a więc białe robaki czy ochotki. Ten – wysokobiałkowy i żywy składnik – dodajemy do zanęty na samym końcu, już nad wodą. I to do tej jej części, która natychmiast zostanie wykorzystana. Jeśli chodzi o białe robaki, to do zanęty najczęściej dodawany jest ich mały rodzaj, czyli tzw. pinki. A na haczyk można założyć większego robaka. Takie rozwiązanie działa o tyle skutecznie, że płoć instynktownie w pierwszej kolejności chwyta zazwyczaj większy kęs – czyli nie małego pinka z zanęty, tylko większego robaka z haczyka. Inna sprawa, że z rybami różnie bywa. Sam wielokrotnie przekonałem się, że płocie nie reagowały na białe robaki, chętnie natomiast rzucały się na niewielkie pinki. Dodając robaki do zanęty trzeba tylko pamiętać o tym, że robaki dajemy jedynie po to, by ryby nimi zainteresować, a nie je nakarmić. Bo wtedy, najedzone, raczej nie zainteresują się naszą przynętą.
Oprócz zapachu i niewielkiej ilości robaków, na zanętę składa się jej zanętowa baza. Oczywiście najprościej kupić gotową płociową zanętę i odpowiednio ją doprawić zapachem i niewielką ilości ochotek lub pinków. Ale bazę można też sporządzić samemu. Ja najczęściej używam mieszkanki składające się z kukurydzianej kaszy, bułki tartej, biszkoptów i siemienia lnianego. Po prostu wychodzi taniej niż gotowa, kupna zanęta.
Jakub Kleń