[2009.11.14] Czas miętusa
Dodane przez Administrator dnia 13/11/2009 23:06:40
Często można spotkać się z opinią, że miętus jest rybą wyjątkowo. Po pierwsze, to jedyna ryba z rodziny dorszowatych żyjąca w wodach słodkich. Po drugie, w przeciwieństwie do większości gatunków, im bardziej fatalna pogoda, tym miętus żeruje intensywniej. By z powodzeniem łowić miętusy, wędkarz też musi przeobrazić się w odmieńca. Miętusowego. Bo wśród wędkarzy są odmieńcy. Do pierwszej grupy można zaliczyć tych, którzy zamiast z kolegami popijać szampana w noc sylwestrową, pakują sprzęt i nieraz przez całą Polskę pędzą na Pomorze, by tam wziąć udział w inauguracji sezonu trociowego nad jedną z pomorskich rzek. Inni napaleńcy potrafią cały listopad i grudzień poświęcić na pogoń za głowacicą. Do trzeciej grupy należą miętusiarze. O ile dwie pierwsze grupy podziwiać mogą przynajmniej piękno otoczenia, o tyle dla łowcy miętusa liczy się tylko ten ostatni. Bo co oglądać można w nocy, gdy wokół słota, wiatr, ciemność i przeszywające kości zimno? Oczywiście można na miętusa wybrać się też w czasie krótkiego jesiennego dnia, gdy słońce złoci ostatnie liście na okolicznych drzewach. Tyle, że ta miła dla oka wyprawa bywa najczęściej wyłącznie krajoznawczą wycieczką, a nie polowaniem na miętusa. Łowcy tych ryb przekonują, że największą aktywność żerową miętusy osiągają, gdy gwałtownie zmienia się ciśnienie, gdy przechodzą fronty atmosferyczne, pada silny deszcz lub śnieg, a silny wiatr gnie drzewa do ziemi. Dużo w tym prawdy. Nawet rybacy łowiący tę rybę w jeziorach, gdy na zewnątrz zrobi się paskudnie, wietrznie, mokro i obrzydliwie mówią o „miętusowej pogodzie”. Gdy w telewizji zobaczymy zasępionego prezentera pogody, który dramatycznym głosem obwieści, że nadchodzący weekend będzie fatalny, gdy na prezentowanej w studio mapie zobaczymy plątaninę linii oraz literek „w” oraz „n”, powinniśmy zacząć szykować sprzęt – oczywiście jeśli myślimy na serio o miętusie.
Warunki pogodowe sprzyjające żerowaniu miętusa chyba najbarwniej opisał Jacek Jóźwiak w swojej książce „Sztuka łowienia ryb w rzecze”. „Otóż miętusowa pogoda - pisze Jóźwiak – to taka, gdy opadający wieczór w żadnym stopniu nie ucisza wiatru, wprost przeciwnie, czyni go bardziej strasznym w ciemności, bardziej dokuczliwym z powodu spadku temperatury, bardziej nieprzyjaznym, bowiem łamane wiatrem gałęzie spadają z drzew bez ostrzeżenia… Cieszyć się należy, kiedy wichurze towarzyszy przenikający przez wszystko, z goretexami włącznie, deszczyk lub jeszcze lepiej śnieg z deszczem. Nie ma więc mowy w takich warunkach o żadnym rozgwieżdżonym niebie, o księżycowej tarczy rozjaśniającej mrok późnojesiennej nocy”.
W taką pogodę jeździ się na miętusy.
Jakub Kleń