[2005.11.11] Jesienny Dunajec
Dodane przez Administrator dnia 11/11/2005 13:07:51
Umówiliśmy się jeszcze we wrześniu, że tegoroczny sezon pożegnamy oficjalnie w piątek, 28 października. Nad Dunajcem. Umówiliśmy się też, że na ten dzień postaramy się nie przyjmować żadnych fuch, zleceń ani innych obowiązków, które uniemożliwiłyby nam wyjazd. Mieliśmy pojechać we trzech: ja, Andrzej i Mirek. Ten ostatni jest właścicielem letniskowego domku w okolicach Zakliczyna i dość dobrze zna tamtejsze łowiska. Już od połowy października zaczęliśmy śledzić długoterminowe prognozy pogody. Ustaliliśmy, że nie jedziemy tylko w jednym wypadku - jak będzie lało. Bo co to za przyjemność cały dzień przesiedzieć w deszczu. Wszelkie prognozy zapowiadały jednak słoneczny i ciepły koniec miesiąca. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały, że wyprawa dojdzie do skutku. I tak się stało.
Z Krakowa wyjechaliśmy przed dziewiątą rano. Nad wodą planowaliśmy być do dziesiątej wieczorem, tak by do domu wrócić przed północą. Nad Dunajcem zameldowaliśmy się o wpół do jedenastej, kilkaset metrów poniżej mostu do Zakliczyna. Znaliśmy co prawda dobre łowisko powyżej mostu, ale odcinek rzeki od promu w miejscowości Piaski Drużków, właśnie do mostu w Zakliczynie jest odcinkiem specjalnym, na którym dopuszczalne jest wędkowanie tylko na jedną wędkę oraz na przynęty sztuczne i roślinne. A my mieliśmy kilka specjałów zwierzęcych. Plotka głosi, że status odcinka specjalnego ma zostać od przyszłego sezonu zlikwidowany. A to dlatego, że podobno coraz mniej wędkarzy wybiera się tam na ryby, na czym tracą okoliczni gospodarze wynajmujący im w sezonie urlopowym pokoje. – Odcinek specjalny miał sens, gdy roiło się w nim od pstrągów, a ja od kilku lat nie słyszałem, by ktoś złowił tę rybę – opowiada Mirek taszcząc swój sprzęt na kamienistą plażę. – Oczywiście nadal są tam klenie, ładne brzany, trafi się okoń, szczupak… Ale z wodą pstrągową ten odcinek ma niewiele wspólnego – dodaje. Słuchamy rzucanych od niechcenia uwag i układamy swój ekwipunek na kamieniach, rozglądając się po łowisku.
(Ciąg dalszy za tydzień)
Jakub Kleń