[2009.07.24] Kto zyska, kto straci?
Dodane przez Administrator dnia 24/07/2009 14:00:33
Sejm rozjechał się na wakacje, ale wcześniej – po burzliwej dyskusji – uchwalił zmiany w budżecie państwa na obecny rok. Z tymi zmianami w budżecie, który przecież został uchwalony kilka miesięcy temu, Platforma Obywatelska czekała aż do połowy lipca. Dlaczego? Po pierwsze w obawie, aby wiadomość o obcięciu państwowych wydatków nie wpłynęła na wynik wyborów do Europarlamentu. Czy Polacy równie chętnie głosowaliby na Platformę, gdyby wiedzieli na czym liberałowie zamierzają oszczędzać? Po drugie rząd czekał aż zaczną się wakacje – wtedy świadomość kosztów, które będziemy ponosić za nieudolność ministerstwa finansów, rozpłynie się wśród wakacyjnych wrażeń. To stara metoda, stosowana m.in. przez Gierka, który ceny żywności podnosił właśnie na początku lata (w 1976 i 1980 roku)w nadziei, że w czasie wakacji Polacy nie będą protestować. Jak bardzo się pomylił, to jeszcze niektórzy z nas pamiętają.
Wszyscy będziemy łatać rządową dziurę w budżecie, ale oczywiście najwięcej zapłacą najbiedniejsi, bo to ich przede wszystkim dotkną uchwalone zmiany.
Jeszcze kilka miesięcy temu rząd chwalił się tzw. Rezerwą Solidarności Społecznej, utworzoną dla tych wszystkich, którzy korzystają z zasiłków i opieki, bo wskutek kryzysu stracili pracę lub popadli w jeszcze większą biedę. Teraz rezerwy już nie ma: 1 miliard 139 milionów właśnie zabrano bezrobotnym i najuboższym. Ale po co biedocie pomagać, skoro biedota i tak nie głosuje na Platformę? Liberałowie zadbali o siebie, a zwykli obywatele muszą jeszcze bardziej zacisnąć pasa.
Przy okazji zabrano też 19 milionów z zasiłków dla najbiedniejszych, 11 milionów ucięto ośrodkom pomocy społecznej, a prawie 8 milionów zaoszczędzono na dożywianiu dzieci – oczywiście też tych najbiedniejszych. Rządowi nie zadrżała ręka także gdy zabierał pół miliona na ich wypoczynek, półtora miliona na zakup podręczników dla dzieci niewidomych i niesłyszących, prawie milion na pomoc rodzinom zastępczym. Dwa i pół miliona zabrano z funduszu pomocy dla kombatantów, a przecież wiadomo, że ludzie starsi w Polsce do bogatych nie należą (oczywiście z wyjątkiem niektórych byłych komunistów oraz ich politycznych sojuszników).
Abyśmy nie czuli się zbyt bezpiecznie aż 176 milionów zabrano policji i straży pożarnej (a ponadto prawie 5 milionów ochotniczym strażom pożarnym). Gdyby nam przyszło do głowy korzystać z leczenia, musimy być przygotowani na to, że nie będzie poprawy w służbie zdrowia, w której o 183 miliony obcięto inwestycje. Zabrano też 30 milionów z Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Ale liberałów stać na płatne leczenie. Za to 12 milionów zabrano z funduszu na dowóz wiejskich dzieci do szkół (i taki pomysł poparli „ludowcy” z PSL!). O 24 miliony zmniejszono wydatki na poprawę bezpieczeństwa w szkołach, a 129 milionów ubędzie z funduszu na stypendia dla niezamożnych studentów i uczniów (zabrano także 45 milionów z dopłat dla kredytów studenckich). Widocznie w przyszłych wyborach Platforma już nie liczy na poparcie młodzieży. Nawet UJ stracił 25 milionów na inwestycje.
I co? Media biją na alarm? Piszą, ile w tym czasie poszło na premie dla ministrów? Nawet pogróżki, że w przyszłym roku wzrosną podatki, przeszły bez echa. Kryzysu podobno w Polsce nie ma, ale wszyscy będziemy składać się na dobre samopoczucie Tuska i jego ekipy.
Ryszard Terlecki