[2009.07.24] Humor
Dodane przez Administrator dnia 24/07/2009 14:00:03
Mąż dzwoni do biura, w którym pracuje jego żona blondynka:
– Słuchaj – mówi podekscytowany – wróciłem wcześniej do domu i wyobraź sobie, tragedia! Twoja mama, a moja teściowa, weszła na drzewo, konar, na którym stanęła złamał się i ona zginęła!
Na to blondynka:
– Niemożliwe. A pod drzewem szukaliście?
* * *
Zdenerwowana blondynka dzwoni do warsztatu samochodowego:
- Proszę pana, coś mi spod auta kapie, takie ciemne, gęste...
Mechanik:
- To olej.
Blondynka:
- W porządku, oleję to.
* * *
Żona blondynka telefonuje do męża astronoma:
- Kochany, właśnie popatrzyłam przez twój teleskop na słoneczko.
- Jezu!!! - krzyczy mąż. - Którym okiem?
- Prawym.
- To szybko zasłoń dłonią lewe oko. Czy prawym coś widzisz?
- Widzę - odpowiada żona blondynka.
- Uff!! Dzięki Bogu!- uspokaja się mąż. - A co widzisz?
- Słoneczko...
* * *
- Czemu blondynka cieszy się, że ułożyła układankę puzzli w 4 miesiące?
- Ponieważ na pudełku napisano: "Od 2 do 5 lat"!




Sentencja tygodnia
Humanum amare est, humanum autem ignoscere (łac.) – Rzeczą ludzką jest kochać i ludzką też przebaczać.
Plaut