PADA(Ł) ŚNIEG
Dodane przez Administrator dnia 12/12/2020 15:43:00
Jak co roku, bardziej lub mniej cierpliwie, wyczekujemy pierwszego śniegu. Poprzednie, bardzo łagodne zimy przyzwyczaiły nas do dość wysokich, jak na tą porę roku, temperatur i do jesiennej aury. Szarość krajobrazu i częste deszcze rozczarowywały zwłaszcza osoby czekające z utęsknieniem na białe święta Bożego Narodzenia. Z taką sytuacją mamy do czynienia od paru lat, czy obecny rok zakończy się inaczej – trudno powiedzieć…
Kilka dni temu, ku uciesze dzieci, spadł pierwszy, listopadowy śnieg. Dla maluchów był to czas dużej frajdy, a dla dorosłych okres utrudnień komunikacyjnych. Jednakże taki stan rzeczy nie trwał zbyt długo i po paru chłodniejszych dniach nastąpiło ocieplenie.
Młodsi czytelnicy być może nie pamiętają o tym, że niegdyś zimy potrafiły dosłownie sparaliżować cały kraj i wywołać potężne straty. Jedna z nich, zwana „zimą stulecia” rozpoczęła się na przełomie 1978/1979 roku i była wyjątkowo śnieżna. Wówczas, jak wspominają mieszkańcy Nowej Huty, fale potężnych śnieżyc powodowały tworzenie się bardzo wysokich zasp, przez co ulice były całkowicie nieprzejezdne. Trzeba jednakże podkreślić, iż zimy takie jak powyżej przywołana, nie są pojedynczą anomalią na naszej szerokości geograficznej i zdarzały się już wcześniej, o czym świadczą liczne relacje historyków.
Sięgając w przeszłość można natrafić na informacje o tzw. „małej epoce lodowcowej”. Miała ona miejsce kilkaset lat temu (trwała od początku XIV w. do połowy XIX w.) i była przykładem ochłodzenia klimatu w czasach nowożytnych. Charakteryzowała się dużą zmiennością pogody oraz względnie niską temperaturą. Stąd też, w czasach małej epoki lodowcowej, zamarzający na wiele dni Bałtyk umożliwiał całym regimentom wojska bezpieczny przemarsz po lodowej pokrywie. Oczywiście należy pamiętać, że mimo sporego ochłodzenia, okres ten z prawdziwą epoką lodowcową miał niewiele wspólnego. Temperatura bowiem, jaka panowała chociażby w XVII wieku, była znacznie wyższa niż ta podczas prawdziwych zlodowaceń. Ostatnie z nich na naszych ziemiach miało miejsce ponad 20 tys. lat temu.
Nasi praprzodkowie z tego okresu, zwanego paleolitem, musieli zmierzyć się z wieloma trudnościami. Dla przypomnienia wszystkim osobom narzekającym na długość ówczesnych zim dodam, iż wówczas warunki pogodowe panujące na nowohuckim (i nie tylko) obszarze, zbliżone były do tych, jakie obecnie mamy na Syberii. Ziemię skuwała gruba warstwa lodu, panował suchy, bardzo mroźny klimat. Roślinność także odbiegała znacząco od tej, jaka dziś nas otacza – albowiem na bezkresnych terenach jedynie gdzieniegdzie rosły karłowate, pojedyncze drzewa, wszędzie dookoła zaś była uboga w roślinność stepo-tundra. Ówcześni ludzie ani nie uprawiali roli, ani nie hodowali zwierząt. Wiedli koczownicze życie myśliwych i zbieraczy. Dostateczną ochronę przed panującymi na obszarze Polski mrozami zapewniała im ciepła odzież ze zwierzęcych skór i futer. Strój z epoki paleolitu miał być przede wszystkim praktyczny, wygodny oraz ciepły. Do jego wykonania stosowano dostępne wtedy kamienne i kościane narzędzia.
Radykalne zmiany nastąpiły dopiero około 12 tys. lat temu w epoce geologicznej zwanej holocenem. Warunki atmosferyczne, zbliżone do dzisiejszych, pozwoliły na radykalną zmianę sposobu życia. Człowiek stopniowo odszedł od zbieractwa w stronę rolnictwa. Życie ludzkości uległo diametralnej przemianie, otwierając w naszej historii zupełnie nowy, nieznany rozdział…
Anna Kolasa